Informacje nie najnowsza, ale forma tej strony nie wymusza na mnie gorliwej punktualności…
Od jakiegoś już czasu większość czasu poświęcam na własne projekty internetowe – głównie witryny tematyczne. W końcu całość trzeba było zebrać pod jednym szyldem… i tak powstał Webrange – nowy Wydawca w Internecie, który mam nadzieję wygospodaruję sobie kawałek tortu dla siebie.
Webrange, to obecnie kilka witryn tematycznych, które łącznie osiągają około 200 000 UU miesięcznie (dane Google Analytics, kwiecień 2012). Wydajemy różne profile witryn, m.in. o tematyce turystycznej, finansowej, ale również niszowe serwisy branżowe jak np. specjalistyczny serwis branży grzewczej ogrzewamy.pl.
Kolejne projekty są na produkcji, a poprzeczka jest postawiona wysoko – do końca roku chcemy osiągnąć zasięg 500 000 UU przy 2 – 2,5 miliona odsłon. Trzymajcie za nas kciuki.
„Jeden z Ojców Pustyni, Ewagriusz z Pontu, twierdził, że ostatnim demonem, który atakuje człowieka, jest demon acedii.
Acedia zawsze dopada nas w połowie jakiegoś działania, pracy, formacji, życia.
To jest moment, kiedy już jest dość daleko od pierwszej gorliwości i nadziei towarzyszącej nam na początku,
ale ciągle daleko do spełnienia marzeń i podziwiania owoców własnej pracy. Dlatego mistrzowie duchowości
nazywali ten stan demonium meridianum – demonem południa.
W południe, kiedy nadchodzi największy skwar, człowiek jest tak wycieńczony, że nic mu się nie chce,
chciałby schować się do mysiej dziury.
To jest doświadczenie, które nikogo z nas nie ominie. Dopada nas wielokrotnie,
na różnych etapach naszego życia, ponieważ zawsze w życiu jesteśmy na półmetku czegoś.
Postępowanie w acedii sprowadza się więc do trzech zadań:
· wytrwaj,
· miej do siebie dystans
· i kochaj bliźnich”
Wielki mędrzec, rabbi Meir (który zmarł około 100 roku p.n.e.), miał powiedzieć (Kidduszin 82a):
„Należy nauczyć swojego syna jakiegoś czystego i łatwego zawodu, a następnie modlić się do tego, do którego należy wszelkie bogactwo i majątek (czyli do Boga), ponieważ każde rzemiosło kryje w sobie potencjał zarówno bogactwa, jak i biedy. Ani bogactwo, ani bieda nie zależą od rzemiosła, a wszystko zależy od zasług”.
…Manifestacja poparcia dla premiera Węgier Viktora Orbana zgromadziła w sobotę w Budapeszcie niemal 100 tys. osób….
w tej samej informacji:
2 stycznia w Budapeszcie na apel partii opozycyjnych i organizacji obywatelskich zebrało się na wiecu protestacyjnym 100 tysięcy ludzi. Protestowali przeciwko nowej kontrowersyjnej konstytucji…
A TERAZ FAKTY
Na manifestacji, której jednym z celów było pokazanie Europie, że Węgry nie mają żadnych problemów z demokracją zebrało się nie „niemal 100 000” jak kłamie PAP, a – według różnych źródeł – od 500 000 do nawet 1 000 000 osób manifestujących przeciwko okupacyjnej nagonce europejskiej sitwy na Węgry i rządy Premiera Viktora Orbána.
Jest różnica? Ano jest.
To jednak nic, dalej PAP w nikczemny sposób manipuluje, porównując tą manifestację do manifestacji opozycji z 2 stycznia gdzie rzekomo miało się zebrać również 100 000 manifestujących (tutaj już nie jest „niemal”, ale jest „twardo” 100 000 – według PAP). Pomyśleć by można – podzielone te Węgry w sprawie rządu i zmian – pół na pół. Tu 100, tu 100…
No cóż, prawdą jest jednak to, że manifestacja opozycji z 2 stycznia miała 100 000 osób według opozycji, która z natury rzeczy zawyża liczbę protestujących. Według obiektywnych źródeł w tamtej manifestacji brało udział od 15 do 30 tysięcy osób…
To jak można porównać obie manifestację?
Tyle, jeżeli chodzi o fakty.
Dlaczego o tym piszę? Bo strasznie przygnębiające jest, jak dużo osób nie znając powyższych faktów daje się manipulować, a nie szukając szerzej informacji na temat faktycznych zmian jakie się dzieją obecnie na Węgrzech da się ogłupić mediom mainstreamowym, wierząc w demagogie/brednie przekazywane przez europejskich przywódców.
TERAZ TROCHĘ HISTORII
Dlaczego tytuł Braciom Węgrom? Bo to być może dzięki nim żyjemy w takim Państwie jak Rzeczpospolita, bo to oni jako nieliczni wspierali nas w sławetnym 1920 roku przeciwko bolszewikom podczas Bitwy na przedpolach Warszawy, dostarczając potrzebnej amunicji i zaopatrzenia…
8 lipca rząd węgierski nakazał przygotować do transportu prawie cały zapas amunicji, jakim kraj dysponował oraz wydał polecenie dla fabryki amunicji Manfreda Weissa na wyspie Csepel w Budapeszcie, by wszystkie zapasy zarezerwować dla Polski, a przez kolejne dwa tygodnie produkować wyłącznie na jej potrzeby. Ministerstwo kolei żelaznych nakazało traktować wszystkie pociągi jadące do Polski jako transporty najwyższego znaczenia i uprzywilejowania. Do 30 lipca przez Węgry i Rumunię przeszła większość transportów z zaopatrzeniem. Po tej dacie, tj. od dnia, gdy II Międzynarodówka Socjalistyczna ogłosiła bojkot wszystkich transportów kierowanych do Polski, cały wysiłek pomocy dla Warszawy wzięli na siebie Węgrzy.
Nasza wspólna historia z Węgrami jest zresztą dużo bardziej złożona i odległa sięgając blisko 1 000 lat. Relacje były tak dobre, że w 1320 roku, polski król Władysław Łokietek wydał swą córę Elżbietę za króla Węgier Karola Roberta. To wnuczka z tego małżeństwa Jadwiga Andegaweńska (w Polsce bardziej znana jako Królowa Jadwiga) zapoczątkowała w Polsce rządy dynastii Jagiellonów wychodząc za mąż za Władysława Jagiełłę, gdy po śmierci Kazimierza Wielkiego, a potem swego ojca została prawowitym Królem Polski.
Tyle, jeżeli chodzi o historię.
Dlaczego jest tak głośno w okół Węgier i polityki jej obecnego rządu, no cóż Premier postawił się za narodem Węgierskim, a nie za grupami interesów, a te dostały białej gorączki z tego powodu i atakują jak się da… nie ma sensu się rozpisywać, sporo już na ten temat napisano. http://www.lysiak.wxv.pl/postlink/8905.htm
Smutne jest, że manipulację PAPu, stosując niemalże „ctr + c” > „ctr + v” powielają inne portale internetowe (np. wyborcza).
Kończąc, na pocieszenie napiszę, że to co się teraz dzieję na Węgrzech jest niesamowite.
Nie istotne, czy w tej Manifestacji brało udział 500, 700 tys. czy milion osób. Pamiętać należy, że Węgry nie liczą nawet 10 milionów ludzi – co jasno pokazuję jak duże poparcie ma rząd Węgier i jaka jest skala zmian w tym Państwie.
Cieszy to niezmiernie, bo dzięki temu poparciu jest szansa, że rząd Viktora Orbána nie ugnie się pod naciskiem grup interesów z którymi zadarł starając się zmienić swój kraj na lepsze. Grup interesów, które mają wpływ na inne państwa europejskie, w tym również na Polskę.
Cieszy fakt, że sporo osób ze sceny politycznej otwarcie popiera Węgry i deklaruję wsparcie, cieszy fakt, że spora część internautów piszę o poparciu dla rządu węgierskiego.
Poniżej film z manifestacji – chciałbym, żeby polska również była tak solidarna, wierzę jednak, że gdy przyjdzie ku temu potrzeba, to będzie. Widać to przy głośnych obecnie protestach przeciwko ACTA. Swoją drogą, według mnie, nie o ACTA tutaj chodzi, to tylko iskra zapalna, zaraz będą leki, paliwo, a gdy przyjdzie prawdziwy kryzys finansowy (a przyjdzie) ludzie dopiero wtedy zaczną masowo wychodzić na ulicę. Czy będziemy mieli taką frekwencję jak na Węgrzech? Zobaczymy. Tego Polsce i sobie życzę.